Sierpniowe mistrzostwa świata w rosyjskim Kazaniu nie sypnęły niespodziankami, poza nadzwyczajnymi wynikami pływaków brytyjskich. Największymi gwiazdami okazały się dwie panie, autorki rekordów świata: Amerykanka Kathleen Ledecky fenomenalna kraulistka na długich dystansach i nie mniej zdolna od niej Węgierka Katinka Hossu, pływająca różnymi stylami, najczęściej zmiennym.
Polacy ani nie zawiedli, ani nie wzbili się na szczyty swoich możliwości. Po prostu zaliczyli normalny, przyzwoity występ. Jedenaście finałów z udziałem naszych pływaków, trzy medale: srebrny i dwa brązowe- to chyba jest aktualny poziom polskiego pływania. Największą gwiazdą w naszej kadrze był Radosław Kawęcki. Od kilku sezonów wybija się on na czoło grzbiecistów, specjalizując się na dystansie 200 metrów. Nie inaczej było w Kazaniu, jednak bardziej wygrał on srebro niż przegrał złoto. Do najcenniejszego z medali zabrakło mu bowiem sekundy, a srebro wygrał zaledwie o 0,05 sekundy. Nie mniej Kawęcki pozostaje naszą największą nadzieją na medal na igrzyskach w przyszłym roku w Rio. Czytaj dalej